-Hej Bett,tu ja Laura-powiedziałam przez telefon-Co u Ciebie? Obiecałam zadzwonić,więc dzwonię.
-Hej,jak miło Cię słyszeć,u mnie raczej wszystko w porządku,dziś spędziłam praktycznie cały dzień z Robertem,a Tobie jak minął? Pamiętasz,że jutro koncert?
-Aha,fajnie.Mi..byłam u babci a poza tym-odwróciłam się sprawdzić czy mamy nie ma gdzieś w pobliżu-spotkałam się z Chesterem.Tak pamiętam,a o której on w ogóle jest?
-Super ! I jak było? O czym gadaliście?O dziewiętnastej,za bilety już zapłaciłam.
Jej ciekawość nie zna granic.
-Hm..Chester przeżył niedawno rozwód..To świetnie,cieszę się.
-Rozwód?!-powtórzyła
-Tak..
-To ile on ma lat?
-Nie pytałam-odpowiedziałam sucho.
-To zapytaj ! Wiek jest przecież ważny…-powiedziała to takim tonem,jakby miała pretensje o to, że jestem taka nieodpowiedzialna.
-Heh,oki.Słuchaj,ja już kończę bo chcemy z mamą urządzić babski wieczór,a już późno.Będę o osiemnastej u Ciebie.Do zobaczenia,Kocham Cię Bett-wyznałam
-Babski wieczór?Wow,życzę powodzenia i w ogóle.Dobrze,ja też Cię kocham,pa-powiedziała,rozłączając się.
Nie chciałam z nią rozmawiać,dlatego zakończyłam szybko rozmowę.Nie wiem dlaczego,ale intuicja podpowiadała mi,żebym nie wspominała przy niej o Chesterze.
-Chester,gdzie byłeś?Czekam na Ciebie od godziny,mieliśmy iść do klubu-powiedział Mike,stojąc w drzwiach.
-Szczerze to..poznałem dziewczynę,jest niesamowita.
-No a nie mówiłem!-krzyknął radośnie-To wygrałem zakład z Bradem !
-Eh,Mike..Ona może zostać tylko moją przyjaciółką,nie chcę niczego więcej.Już nie wierzę w tą całą miłość..
-Poczekamy,zobaczymy-powiedział, pewny swojego zycięstwa-A czy..powiedziałeś jej że jesteś wokalistą Linkin Park?
-Nie,nie powiedziałem..-szepnął
-Dlaczego?
-Nie chcę,żeby ktoś mnie lubił tylko ze względu na to,że jestem sławny..Pragnę prawdziwej przyjaźni a nie hipokryzji..Powiedziałem jej,że jestem psychologiem.
-Psychologiem?! No nieźle…Ale przecież ona może w każdej chwili odkryć Twoją tajemnice.
-Wtedy będę się o to martwił..Zresztą,gdy się takie coś zdarzy,powiem jej prawdę,dlaczego kłamałem..Powinna zrozumieć.
Rozstawiłam talerze ze słodyczami na stole.Mama akurat się kąpała,więc miałam czas na przygotowania.Wyjęłam z szafki horror,który leżał od dawna w naszej komodzie i nikt go do tej pory nie oglądał.
Usiadłam na kanapie.Zastanawiałam się, czy zadzwonić do Chestera czy sobie odpuścić..Interesowało mnie to co czuje,martwiłam się o niego.Co prawda znałam go zaledwie od kilku dni,jednak czułam,gdybyśmy znali się od dawna.
No i co z tą moją intuicją?Co się w ogóle dzieje…Przecież Bett jest moją najlepszą przyjaciółką,dlaczego coś mówi mi,że mam jej nie ufać?!
Horror okazał się tandetny,nie dziwiłam się,że leżał w szafie,rozlewała się w nim tylko krew..Ale za to najadłam się słodyczy,których tak dawno nie spożywałam no i oczywiście,uszczęśliwiłam swoją mamę,która wiecznie była zajęta pracą i nie miała czasu na przyjemności.
-Mamo,czy wszystko w porządku?-zapytałam,widząc po jej minie,że coś jest nie tak.
-Tak,wszystko dobrze-uśmiechnęła się sztucznie nie patrząc mi w oczy.
-Przecież widzę,że jest źle.Powiedz o co chodzi.
-O nic..
-Mamo,Ty i ja doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie potrafisz kłamać.
Po chwili w końcu doczekałam się odpowiedzi.
-Chodzi o to że..strasznie Cię zaniedbałam.Ciebie,moje jedyne ukochane dziecko..
-Mamo,co Ty wygadujesz?!
Czy wszystkim musi się coś dziś dziać?
-Zawsze z Twoim ojcem byliśmy zajęci czasu i nawet nie czasu Ci powiedzieć jak bardzo Cię kochamy.
-Mamo,gdybyście nie pracowali,byłaby bieda.Zdaję sobie z tego sprawę.Słowa są puste.Wiem że mnie kochacie,widzę jak się staracie.Czyny są najważniejsze.
-Nawet nie wiesz,jak się cieszę że nie masz do nas żalu..Chociaż powinnaś,jestem złą matką-spuściła głowę.
-Co Ty opowiadasz?! Jesteś wspaniała,lepszego człowieka nie poznałam !
-Lauro…
-Nie,mamo.Daj spokój.Wierz mi na słowo,jesteś wspaniała i tyle.
Dyskutowałam z nią do momentu,kiedy w końcu dała sobie spokój.Nie wiem skąd jej w ogóle przyszło takie coś do głowy ! Ja doskonale wszystko rozumiem.Jestem już dorosła,trochę zdaję sobie sprawę z tego jakie jest życie.Nigdy,nie miała ani do niej,ani do ojca żalu..Cieszę się,że mnie utrzymują.